środa, 16 lipca 2014

Prolog.

Na początek rozkład grupy "Around Analysis" :
-Amanda Visions -Wokal
-Katherine Worsnop -I gitara/wokal
-Stephanie Bloom -Perkusja
-Emily Parker -II gitara
-Bonnie Plane -Bas 





Ubrana w TO, wyszłam ze Stephanie z naszego Tour Busa i od razu go zauważyłyśmy.Bryan Stars jak zawsze w niebieskiej bluzie.
-Hey, dziewczyny.-Przywitał się.
-Hey.-Powiedziałam a Steph uśmiechnęła się tylko zalotnie.
-Możemy zaczynać?-Spytał chwytając kartkę, z pytaniami jak sądzę.Kiwnęłam głową na tak, więc zaczął.
-Witam wszystkich.Bryan Stars z "Around Analysis".Katherine Worsnop oraz Stephanie Bloom.-Powiedział wskazując na nas z uśmiechem.-Jak się macie?-Spytał
-Mam jeszcze alkohol w żyłach.To ssie.Poza tym jest w porządku.-Zabrałam głos.
-Cudownie, miejmy tylko  nadzieję, że nadal tak będzie.-Stwierdziła Bloom
-Tak to prawda, więc słyszałem, że wychodzi wasza nowa płyta."Poison Party."-
-Która jest wspaniała.Nawiasem mówiąc.-Dodała perkusistka
-Kto wpadł na nazwę tej płyty?-
-Myślę, że to był Adam.Ponieważ imprezy,papierosy, picie narkotyki..możliwy rozpad zespołu. zamknij się.-Zrobiłam gadajacą buźkę ręką.A Bryan się zaśmiał.-Więc nazwa "Poison Party" jest myślę od tego.Bo przecież to niszczy i jest jak trucizna.-Przyznałam
-Prawda.Dlaczego ludzie powinni was słuchać?-Spytał.
-Dlaczego nie?...-Spytałam
-Dlaczego nie..Haha..-Zaśmiał się Bryan.
-Bo jesteśmy prawdziwi, nasze piosenki są szczerą prawdą.-Powiedziałam
-Czy są prawdziwe?-Zwrócił się do Steph
-Nasze piosenki?Tak, specjalnie te nowe.A dlaczego są prawdziwe? Bo wychodzą one z głowy Kath.A ona bierze je z życia.-Przyznała
-Co jest największym nieporozumieniem bądź nieprawdą o was?-Zapytał
-Że jesteśmy wrednymi zołzami.Każdy mówi, że jestem największą na świecie.Ale to nie prawda.Po prostu nie jestem przyjazna.-Odpowiedziałam wkładając ręce do kieszeni.
-Biedna ty.Kto jest Romem grupy?Największym podrywaczem grupy?-Spytał
-Kath.-Odpowiedziała szybko Stephanie.-Każdy z nas jest dobry ale ona najbardziej.A to dlatego, że ma coś z chłopaka i wie jak zacząć.-Bryan nie mógł powstrzymać śmiechu, tak jak ja więc obydwoje parskneliśmy śmiechem.
-Okey, to kwestia Romeo
wyjaśniona.Jakie według was jest znaczenie życia?-
-Sex.-Odpowiedziałam szybko.
-Znaczenie życia będziemy szukać całe nasze życie.-Odparła za to Bloom
-Za to Sex.Głębokie.-Stwierdził.-Co byście zrobiły gdyby zespół się rozpadł?- Zapytał
-Ten zespół, to moje życie, pasja, hobby więc gdyby się rozpadł, ja razem z nim.-Stephanie tylko się uśmiechnęła.
-Jaka jest najgłupsza nazwa która mogłaby być waszą nazwą zespołu?-
-"Bucket of Afterbirth".-Powiedziałam i wszyscy natychmiast się zaśmialiśmy.-Jak można nazwać zespół Wiadro łożysk?To obrzydliwe!-Powiedziałam piskliwie.
-Ktoś mi już to mówił.-Przyznał Stars
-Kto?-Zapytała Steph.
-Nie pamiętam dokładnie ale ktoś z Asking Alexandrii.-Powiedział
-Znam ten zespół.Mój młodszy brat tam jest.-Uśmiechnęłam się, na wspomnienie o nim.
-Kto jest twoim młodszym braciszkiem?-Spytał
-Danny, mamy chyba to samo nazwisko.-Zaczęłam się śmiać, a za mną Stephanie.
-Wybacz.Nie zwracałem uwagi na nazwisko.-Streścił.-Co byście zrobiły gdybyście miały dziecko?-Wróćił do zadawania pytań.
-Jeżeli zapłacze.Daj mu trochę gorzały.Jeżeli zwymiotuje.Daj mu trochę gorzały.Jeżeli się zsika.Daj mu trochę gorzały.Jeżeli zrobil kupę.Idź po tatę.-Przez całą moją wypowiedź się śmiali.
-Ja nie będę miała dzieci.-Stwierdziła Bloom
-Jaka postać z bajki Disney'a przedstawia was w łóżku?-Zapytał
-Bell.Bo jest gorąca jak skurwysyn.-Przyznałam
-To trudne.Daj następne.-Powiedziała Steph.
-W łóżku wolicie dominować czy być dominowane?-
-Dominować.-Powiedziała szybko, perkusistka.
-Być dominowawaną.-Przyznałam.-Chociaż Steph naprawdę lubi dominować ostatnio jej chłopak miał rozwaloną wargę.-Stwierdziłam
-Lubimy tak.-Oburzyła się.
-Lubicie uprawiać sex i bić się jednocześnie?-W odpowiedzi otrzymałam jedynie jej język.
-Katherine przypomina mi Bena Bruca jak cholera.A ty Stephanie.Chyba Jamesa...-

Po godzinie rozmów wróciliśmy do Tour Busa.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić.Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
-Cześć siostro!-Usłyszałam głos Daniela.
-Hey braciszku.-
-Mam nadzieję, że masz dzisiaj wolny wieczór.-Zaczął
-Tak, ostatni koncert mamy o 15.00 więc możemy się spotkać o 20.-
-Super, przyjedź wtedy do nas.Znaczy do mnie ale do nas.-
-Rozumiem Danny.To o 20 u was.-
-Kocham cię siostro.-
-Kocham cię braciszku.-Rozłączyłam się wkładając telefon do tylniej kieszeni spodni.Zauważyłam, że cały zespół mi się przygląda.
-Co?-Spytałam siadając na kanapie obok Steph.
-To słodkie, że zawsze kończycie rozmowę tym samym.Nie kłucicie się, czasami tylko wyzwanie dla żartu.Nie znam innego takiego rodzeństwa.-Powiedziała Emily.
-Ty ma rację.Jesteście uroczy.-Stwierdziła Amanda
-Jesteśmy normalnym rodzeństwem.-Powiedziałam na obronę.
-Nie.Normalne rodzeństwo się kłuci, bije i zdecydowanie nie mówii sobie Kocham cię za każdym razem gdy się żegna.-Bonnie zabrała głos.
-Okey, okey.Może jesteśmy inni.Ale koniec.Musimy się przygotować do koncertu.-Stwierdziłam wstając.

Do domu wróciłam o 19.15. Ponieważ miasto w którym graliśmy nie było daleko.Od razu rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic.Szampon o zapachu zielonego jabłka utworzył dużą pianę na włosach dzięki czemu mogłam już je opłukać.Żel pod prysznic o takim samym zapachu odprężył mnie już na tyle żeby wyjść spod strumienia wody.Chwyciłam jedwabny ręczniki wycierając się dokładnie.Nowa suszarka idealnie i szybko wysuszyła moje włosy.Ubrałam TO (koszulka jest Dannego) , uczesałam włosy, chwyciłam klucze do samochodu i wyszłam z domu zabierając jeszcze portfel z telefonem.Wsiadłam do czarnego Coverlet'a Camaro i ruszyłam.Chłopaki nie mieszkają daleko więc mam nadzieję, że się nie spóźnię.
Po 6 minutach dojechałam na ich podjazd.Od razu zauważyłam, że nie tylko ja tu przyjechałam stały tu jeszcze 3 samochody.Nie mogłam stwierdzić jakie to samochody z powodu braku światła.Więc po prostu zgasiłam mój samochód i wyszłam z niego.Wpadłam na jakiegoś mężczyznę, ładnie pachniał, nie był dużo wyższy ode mnie.
-Przepraszam.-Powiedział, spojrzał na mnie i odszedł.Okey, Szybki Bill jak widzę.
-Kath!-Usłyszałam głos Bonnie.Stała koło wejścia do domu.
-Cześć Bon-Bon co tu robisz?-Spytałam podchodząc do niej.
-Danny do mnie dzwonił.Reszta grupy też tu jest.-Co on kombinuje?Nie  odpowiedziałam jej, tylko szybko weszłam do środka.Pełno ludzi, głośna muzyka, alkohol i przekąski....To impreza! Co gorsza z ludzmi.Już szczerze wolałabym bawić się z psami.Jak go znajdę to....
-Nie, nie możesz mnie zabić.Chodź wiem jak bardzo byś chciała to teraz zrobić.-Powiedział Danny przytulając mnie do siebie.
-Właśnie wszedłeś mi w myśli.Oraz monolog.Wytłumacz mi co tu robię, jeżeli to naprawdę impreza?-Spytałam zakładając ręce na biodrach.
-Oglądałem twój dzisiejszy wywiad z Bryanen.Pomyślałem, że jeżeli on uważa, że ty i Ben to może się coś uda.Nie możesz całe życie rozpamietywać Jacksona.Musisz żyć dalej.-To co powiedział zbiło mnie z tropu jakże delikatnie zabołało.
-Danny....-
-Żaden Danny.Chodź.-Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do pokoju w którym był mój zespół i chyba cała Asking Alexandria.Wszyscy siedzieli w kółku.Danny rozejrzał się po twarzach i zatrzymał wzrok na Jamesie.
-Nie wiem.Mówił, że idzie zapalić.-Powiedział James.Usiadłam na dywanie, w kółku, rozglądając się.
-Ben!-Krzyknął Danny.A jak na zawołanie wszedł do pokoju.Przystojny jest trzeba przyznać.Usiadł obok, po mojej prawej stronie, a Danny na przeciw niego.Zauważyłam, że Cassells wyciąga zza pleców butelkę.Co to, to nie.Wstałam jak oparzona.
-Siadaj Kath.Gramy na zadania.Będzie okey.-Powiedział ostro Worsnop
-Wiesz jak ja nie lubię gier.-Powiedziałam.Spojrzał na mnie spode łba więc usiadłam z powrotem na swoje miejsce.James uśmiechnął się i zakręcił butelką.Wypadło na Emily.
-Zrób dwa okrążenia wokół basenu w bieliźnie.-Uśmiechnął się złowieszczo, pod nosem.Emily zaczęła się rozbierać, gdy skończyła wybiegłą z pokoju a reszta (oprócz mnie i Bena) za nią.
-Czemu nie biegniesz?-Spytał
-Nie potrzebne mi widzieć jak Emily się ośmiesza, do szczęścia.A ty?-Także zapytałam
-Chciałem powiedzieć to samo.-Zaśmialiśmy się równo.Naszą "rozmowę" przerwała zdyszana Emily która zagoniła także resztę do pokoju.
-Teraz ja kręcę.-Powiedziała zakładając koszulkę następnie kręcąc nieszczęsną pustą butelką po białym winie.Wypadło na....MNIE.
-Musisz pocałować Bena.-Powiedziała.Nagle przypomniało mi się jak ostatnio całowałam Jacksona.Jego dotyk słowa Kocham cię, jego śmierć, pogrzeb, strach oraz ból..Przed oczami stanęły mroczki.Zakręciło mi się w głowie.Poczułam, że tracę grunt pomimo tego, że siedzę.Chwyciłam się ręki Bruca jakby miałoby mi to pomóc.
-Niech ktoś zadzwoni po karetkę!-Krzyknął Danny...
To były ostatnie słowa jakie usłyszałam.Zemdlałam.



 Tak więc to nowe opowiadanie.Around Analysis to zmyślony zespół jak i członkowie.Kocham i Ubóstwiam, Asking Alexandrie więc mam nadzieję , że dotrwam z tym opowiadaniem do końca.Po boku macie zdjęcie Katherine i Bena.
(Katherine to Katherine.Ale człowiek.Miejmy nadzieję.)